Pierwsza faza zaćmienia
Dzisiaj rozpoczynam lekturę książki "Pierwsza faza zaćmienia", pierwszej w serii "Rodzina Carmody", autorstwa Agaty Polte.
Książka ta również została zakupiona w trakcie warszawskich targów książki. Okładka przyciąga uwagę, widać motyw nocnego nieba, chmur, gwiezdnej mgławicy (?), zaćmienia słońca i piorunów, który jest pociągnięty również na barwione brzegi, co pięknie się komponuje. Sama grafika jest może fotoszopowa, ale lubię nocne niebo i zdjęcia kosmosu, więc jestem w stanie przymknąć na to oko, tym bardziej, że okładka jest matowa/satynowa i nie łapie odcisków palców tak bardzo jak choćby "Hades" z ostatniego wpisu, co jest ogromnym plusem dla mnie.
Przeznaczona jest ona dla czytelników powyżej 18 lat, a opis z okładki jest następujący:
Niesamowita seria romantasy Agaty Polte!
Aislinn Carmody ma od dawna zaplanowane życie. Jako najmłodsza z rodzeństwa obrała ścieżkę, którą bez zawahania podąża. Zamierza zostać obrończynią królowej czarownic, swojej siostry Caitrii, służyć jej jako tarcza i miecz.
Jednak wszystko się komplikuje, kiedy w mieście zaczynają ginąć czarownice, a na dodatek zbliża się niebezpieczne dla osób posiadających magiczne moce zjawisko – zaćmienie słońca. Aislinn wraz ze strażnikami szuka sposobu na zapobiegnięcie kolejnym tragediom oraz przygotowanie się do tego, co nadciąga. Nieoczekiwanie z pomocą przychodzi władca wampirów Renan Ward, który składa rodzinie Carmody propozycję nie do odrzucenia.
Wkrótce okaże się, że mimo początkowej niechęci, Aislinn będzie potrzebować Warda bardziej, niż mogła się spodziewać. Zwłaszcza gdy zaćmienie wejdzie w pierwszą fazę. Fazę, w której słońce powoli gaśnie, podobnie jak kolejne czarownice…
Czego się spodziewam?
Cóż... Z opisu nie jestem w stanie wyciągnąć więcej, niż tam napisano. Mamy świat, gdzie prawdopodobnie są ludzie zwykli i posiadający zdolności magiczne (czarownice), a także wampiry, więc może również i inne gatunki/rasy/stwory. Głównym problemem będzie przeciwdziałanie zaćmieniu i powodowanym przez niego śmierciom czarownic, a z pomocą przychodzi władca wampirów - zakładam, że bardzo przystojny i młodo wyglądający jak na swój wiek ;) Nawiąże się romans, prawdopodobnie hate-love między Aislinn nienawidzącą wampirów i owym władcą, rozwijający się w miarę współpracy i prowadzący do przynajmniej kilku mniej lub bardziej pikantnych scen (sądząc po ograniczeniu 18+ bardziej pikantne). Dlaczego zaćmienie jest groźne dla osób magicznych? Czy każde zaćmienie jest groźne czy tylko całkowite? Czy tylko na konkretnym obszarze? Tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi... a w zależności od nich można się przyczepić, że może się to dziać dość często, bo nawet kilka razy w roku, ale wtedy populacja osób magicznych raczej by nie przetrwała. Poczytamy, zobaczymy. Jak na razie sama zagadka przyciąga mnie mniej niż wątek romantyczny, bo po "Hadesie" nabrałam ochoty na nieco więcej pikanterii, ale ogólnie - jest magia, są wampiry - mam pozytywne nastawienie, myślę że będzie się dobrze czytało!
Wrażenia po przeczytaniu
Opis z okładki jest jednocześnie dobry i bardzo mylący, bo sporo moich pierwszych wniosków zupełnie nie pokrywa się z treścią książki.
Co się zgadza? Faktycznie mamy czarownice, wampiry i inny gatunek/rasę/stwora - wilkołaki. Władca wampirów jest przystojny i dość młody (koło 30tki). Relacja romantyczna enemies to lovers plus fated mates rozwijająca się w miarę postępów śledztwa i parę pikantnych scen - moim zdaniem takich w sam raz, jednocześnie pikantne i romantyczne.
W czym się myliłam? Założyłam, że to samo zjawisko zaćmienia wpływa jakoś na osoby magiczne i powoduje ich śmierć, ale było to założenie bardzo mylne, zaćmienie jest zagrożeniem tylko dlatego, że na kilka minut pozbawia ich magii i mogą zemdleć. Natomiast śmierć czarownic (i nie tylko) spowodowana jest działaniami seryjnego mordercy (nie uważam tego za spoiler, bo dostajemy o tym informację bardzo wcześnie).
Książka jest dobrze napisana, czyta się ją szybko i przyjemnie, a fabuła jest bardzo wciągająca. Gdyby nie to, że zaczęłam ją czytać wieczorem i musiałam przerwać ze względu na późną porę (2 w nocy), to przeczytałabym ją za jednym zamachem, a tak parę ostatnich rozdziałów musiałam dokończyć następnego dnia.
Świat poznajemy z perspektywy księżniczki Aislinn, która przewodzi grupie czarownic-strażników (obojga płci) próbującej rozwiązać sprawę tajemniczych morderstw w mieście. Miasto to jest podzielone na trzy części, a każda zamieszkana jest przez jedną z grup - czarownice, wampiry lub wilkołaki. Panuje między nimi niestabilny pokój, a zbliżające się zaćmienie może spowodować zachwianie równowagi sił i atak na zamieszkaną przez czarownice część miasta. W tym momencie niespodziewanie pojawia się przywódca wampirów z propozycją sojuszu, który jest czarownicom bardzo potrzebny, ale jest bardzo nie na rękę naszej wojowniczej głównej bohaterce, bo zakłada wydanie jej za mąż za ów władcę wampirów. Finalnie zgadza się na odłożony w czasie ślub, przypominając sobie o poświęceniu ich matki, jednak nie zamierza się poddać i pokazuje swój charakterek, co chwilę prowokując wampira.
Dalej nie chcę spoilerować, więc przejdźmy do głównych bohaterów:
Aislinn jest księżniczką o mocnym charakterze, za swój życiowy cel obrała sobie zostanie obrońcą królowej - jej siostry - i od wielu lat szkoli się na to stanowisko u obecnego obrońcy, a także przewodzi jednej z trzech elitarnych grup strażników. Ma dwójkę przyjaciół z którymi zna się od dziecka i w każdy ostatni piątek miesiąca ostro imprezują w knajpie, aby odreagować nieco pracę. Jest bardzo oddana swojej pracy i poczucie obowiązku sprawia, że pracuje nawet w dni wolne, jeśli jest taka potrzeba, często zapominając o swoich zwykłych potrzebach jak jedzenie i sen. Na nieoczekiwane sytuacje reaguje dość ostro i impulsywnie, czasami tracąc kontrolę nad swoją mocą, a gdy ktoś ją wkurzy potrafi się odgryźć i prędzej sama by zginęła, niż dała skrzywdzić kogokolwiek bliskiego jej sercu.
Nasz władca wampirów Rennan lubi stawiać na swoim, jest bardzo zaborczy i władczy. Jednocześnie jest również dojrzały, opiekuńczy i cierpliwy. Skrywa również wiele tajemnic, które stopniowo ujawnia w miarę rosnącego zaufania do Aislinn. Iii... Nie będę pisać więcej, bo poznawanie go jest częścią przyjemności w tej książce.
Lubię zarówno romanse, fantastykę, jak i kryminały, więc to była dla mnie świetna lektura, a dodatek motywu fated mates sprawił, że postawię sobię tę książkę na półce top 10!
Aislinn i Rennana zaś mianuję jednym z moich topowych pairingów, na równi z Feyrą i Rhysandem, czy Aelin i Rowanem!
Baaardzo mocno polecam tą książkę! <3
Ocena 5/5 ⭐⭐⭐⭐⭐
Pikantność 3/5 🌶️🌶️🌶️