• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Draco Libri

Kategorie postów

  • fantasy (2)
  • romans (1)
  • romantasy (1)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Necrovet. Usługi weterynaryjno-nekromantyczne...

Rozpoczynam lekturę książki "Necrovet. Usługi weterynaryjno-nekromantyczne.", pierwszej z serii "Necrovet", autorstwa Joanny W. Gajzler.

 

 

 

Książkę zakupiłam na targach książki w Warszawie. Już wcześniej się nią zainteresowałam, bo ma bardzo ciekawą okładkę i magiczno-zwierzęcą tematykę. W ogóle ostatnio jakoś często natrafiam na wolpertingery (to ten nie do końca zając z okładki). 

 

Nie ma ona ograniczenia wiekowego, a opis z okładki jest następujący:

 


Kto nie marzy o ucieczce na wieś – doskonałym leku na wypalenie i zniechęcenie życiem?

 

Florka Kuna, młoda wiekiem, ale bogata w nieprzyjemne doświadczenia zawodowe łapie okazję za rogi i ucieka z wielkiego miasta, by rozpocząć pracę jako techniczka w lecznicy weterynaryjnej w małej miejscowości. Liczy na odpoczynek i głaskanie małych kotków, a może też drobne przygody – może ktoś przyprowadzi do gabinetu kozę…?

 

Rzeczywistość jest jednak mniej sielankowa: szefowa okazuje się nie dość, że nekromantką, to jeszcze… nie całkiem żywą; współpracownik jest faunem, a część pacjentów stanowią stworzenia z mitów i baśni. Florka przyjdzie z pomocą papugom, które na skutek wypadku zaczęły władać magią, ulży w cierpieniu mantykorze, a nawet spotka najprawdziwszego jednorożca – a to wszystko ledwo w pierwszym miesiącu pracy.

 

W świecie, w którym magia obecna jest od niedawna, a ludzie jeszcze nie do końca przywykli do różnorodności gatunkowej swoich sąsiadów, przygoda czeka na każdym kroku, szczególnie w jedynej w swoim rodzaju przychodni oferującej usługi weterynaryjno-nekromantyczne.

 

Czego się spodziewam po przeczytaniu samego opisu?

 

W sumie to dokładnie tego co jest w opisie, czyli przedstawieniu rzeczywistości pracy weterynarza, gdybyśmy mieli na świecie fantastyczne zwierzaki i potwory, plus jakiejś przygody pobocznej (trochę jak w książce "Szeptucha"), z dużą dozą humoru.

 

Wrażenia po przeczytaniu książki

 

Są mieszane, z jednej strony dowieziono to co obiecano w opisie - są wymienione potwory/zwierzęta, jest faun, jest nekromantka - ale w sumie to tyle. Trochę jak z trailerami filmów, gdzie zdradzono już najlepsze smaczki i nic nowego w filmie nie znajdziemy, tak tu w sumie tylko okładkowego wolpertingera dostajemy jako "nowe" zwierzę magiczne i wspomniany jest koguto-koń o nazwie której nie pamiętam. Jest opisana codzienność pracy jako weterynarz (czy też technik) z naprawdę minimalną ilością zabiegów magicznych, relacje w pracy, współpraca z fundacją prozwierzęcą... Największa akcja toczy się, gdy wywiązuje się pewnego rodzaju konflikt między lecznicami, ale to tyle, a spodziewałam się jednak czegoś więcej. Więcej magii, więcej jakichś przygód związanych z leczonymi stworami... 

 

Czytało się okej, ale nie było akcji, która mogłaby czytelnika porwać i przytrzymać przy tej książce. Wracałam do niej tylko po to, aby doczytać ją do końca i nie wiem czy mam ochotę na drugi i trzeci tom (które już wyszły). Na pewno muszę sobie zrobić przerwę od tej serii i "przekąsić" coś innego.

 

Ocena 3/5 ⭐⭐⭐

Pikantność 0/5 

 
01 września 2024   Dodaj komentarz
fantasy   fantasy  
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz

Dracolibri | Blogi