Hades. Król podziemia.
Rozpoczynam lekturę książki "Hades. Król Podziemia.", pierwszej z serii "God's Fate", autorstwa Moniki Magoskiej-Suchar.
Książkę zakupiłam na targach książki w Warszawie. Od razu przyciągnęła mój wzrok piękną, florystyczno-owocową okładką z matowym czarnym tłem, na której widnieją owoce granatu, ciemnoróżowe kwiaty (dla mnie nieznane z nazwy) i spore ilości zielonych pędów i liści zza których widać czaszki. Do tego pasujące barwione na czarno brzegi, na których również widnieją owoce granatu na przemian z kwiatami. Jedynym minusem jest to, że na tej pięknej matowej/satynowej czerni od razu widać odciski palców i rąk, a pozbycie się ich jest praktycznie niemożliwe.
Przeznaczona jest ona dla czytelników powyżej 16 lat, a opis z okładki jest następujący:
Retelling mitu o Hadesie i Persefonie osadzony we współczesnym świecie. Bez magii. Bez fantastyki. Jedynymi potworami są ludzie.
Osiemnastoletnia Kora opuszcza rodzinną farmę i wyjeżdża na studia do wielkiego miasta – Olimpionu. Dotychczas trzymana przez matkę pod kloszem wreszcie chce zacząć żyć na własnych zasadach. Niestety, o jej przybyciu dowiaduje się Hera, żona rządzącego miastem bogacza Zeusa.
Od lat żywi ona głęboką nienawiść do matki Kory, więc to wydarzenie sprawia, że odżywają w niej dawne urazy. Owładnięta żądzą zemsty postanawia użyć podstępu, aby zaszkodzić córce swojej dawnej rywalki. Zaprasza więc Korę na organizowany przez siebie coroczny bal. Dziewczyna myśli, że to spełnienie jej marzeń, nie mając pojęcia, że pani domu wplącze ją w polityczną i personalną intrygę.
Z opresji uratuje ją Hades, brat Zeusa i jego człowiek od brudnej roboty. To właśnie on, władca tajemniczego Podziemia, powszechnie uważany za mordercę i gangstera, w dodatku nieuleczalnie chory, przypadnie Korze do gustu zdecydowanie bardziej niż najpiękniejsi mieszkańcy Olimpionu. Jednak na drodze do ich szczęścia staną zarówno żądna zemsty Hera, jak i matka dziewczyny, która bez walki nie odda swojej córki Hadesowi.
Powieść spodoba się miłośniczkom romantasy, wątków age gap i zakazanej relacji, a także serii komiksów Lore Olympus.
Czego się teraz spodziewam?
Romansu głównej bohaterki z dużo od niej starszym Hadesem, może paru lekko pikantnych scen (patrząc na limit wieku) i jakiejś brutalności, jako że brzmi jak klimaty mafijne. Akcji osadzonej w obecnych czasach i realiach, bez magii.
Szczerze mówiąc nie wiem czy mi się ta książka spodoba, jako że czytam bardziej książki fantasy niż romanse, a tu może mi jednak brakować tej magii i fantastyki. Mam nadzieję, że nawiązania do mitologii będą bogatsze, niż przekopiowanie imion, a przeniesienie akcji ze starożytności do nowoczesnego miasta będzie czymś więcej niż tylko zmianą miejsca i czasu.
Zaczęłam czytać, mój plan zakładał, że zapiszę sobie jakiś skrót wrażeń po każdym rozdziale, ale już po pierwszych trzech stronach okazało się, że muszę chyba zmienić ten plan, bo właśnie skończył się pierwszy rozdział. Zerknęłam od razu głębiej w książkę i wygląda na to, że rozdziały są bardzo krótkie i każdy jest z perspektywy innej osoby. Przykładowo pierwsze 5 rozdziałów to kolejno: Kora, Hades, Hera, Hestia i Artemida, dopiero w 6-tym wracamy do Kory, a najdłuższy z nich ma 8 stron. No, ciekawe, przyznaję, ale pierwszy raz w mojej czytelniczej karierze się z takim rozwiązaniem spotkałam. Idziemy dalej...
Już na rozdziale Hadesa rzuciły mi się w oczy 2 błędy - jedno dziwnie złożone zdanie i jedna literówka - nie jestem jakimś literackim koneserem, ale chyba nikt tej książki nie sprawdził przed wydaniem. Natomiast z plusów (jak dla mnie) to na szczęście jednak są potwory, bo pojawił się trzygłowy pies - Cerber - moje fantasy serduszko się raduje. Było też nad tym rozdziałem ostrzeżenie o brutalności, ale z mojej pespektywy była ona minimalna i nie wymagała takiego ostrzeżenia, ale może po prostu nie jestem wrażliwa na tym punkcie. Sama scena faktycznie jest brutalna, ale opisy są na tyle krótkie i nieszczegółowe, że nie czułam np. obrzydzenia.
W kolejnych rozdziałach z takich trigger warningów mamy 2 sceny napaści na tle seksualnym i jedną brutalnego pobicia... i to chyba tyle.
Miałam co prawda obawy, że książka mi nie podejdzie, i jak już napisałam, miałam dopisywać kolejne wrażenia co parę rozdziałów, ale historia wciągnęła mnie na tyle, że przeczytałam ją za jednym zamachem - i zwracam honor, poza tymi wpadkami z błędami na samym początku, to nie zauważyłam żeby dalej coś takiego wystąpiło ponownie. Zabieg ze zmianą perspektyw, w zasadzie co chwilę, zastosowano w tak przemyślany sposób, że nie odczuwałam "skakania" pomiędzy punktami fabuły. Wszystko bardzo fajnie się ze sobą łączyło i przechodziło płynnie jednej perspektywy do drugiej nadal śledząc ten sam ciąg wydarzeń.
Jeśli chodzi o sam świat i bohaterów... Zasadniczo przeniesiono greckich bogów do obecnych czasów i odebrano im ich moce, zastępując wpływami i pieniędzmi. Hermes nadal jest posłańcem, Zeus nadal zdradza Herę na lewo i prawo, a zamiast piorunów ma przedsiębiorstwo energetyczne, a Hades nadal jest wyrzutkiem i zarządza Podziemiem, tyle że tutaj to nie kraina umarłych, a podziemna dzielnica przestępcza. Generalnie wszyscy bogowie są taką śmietanką towarzyską w wielkiej metropolii i zachowują się jak bardzo ekscentryczni bogacze (żeby dopasować się do swojego mitologicznego pierwowzoru), bo nie sądzę, żeby "normalni" ludzie elit zachowywali się podobnie (choć co ja tam wiem, do elit mi daleko :) ). Tak więc fantastyki może i tu nie ma, ale z rzeczywistością też raczej nie ma wiele wspólnego, trochę jak w telenowelach.
Kora jest przedstawiona jako pełnoletnia już dziewczyna ze wsi, która nigdy nie miała kontaktu z płcią przeciwną, ani z miastem (w jej wiosce żyją same kobiety), ale marzy o poznaniu świata i samej siebie. Z jednej strony jest bardzo inteligentna, mądra i dojrzała, a z drugiej strony zupełnie nie zna "prawdziwego życia" i robi jakieś głupoty. Najbardziej irytowało chyba to, że mimo swojej inteligencji ufa wszystkim i robi wszystko jak jej ktoś powiedział.
W przypadku jej wyglądu miałam pewien dysonans, bo z jednej strony opisywana jest jako piękość o ponętnych kształtach, niczym nimfa, a z drugiej jest krytykowana za bycie grubą i sama co chwilę karci się w myślach, że kocha słodycze i je ich za dużo. Finalnie uznałam, że będzie po prostu "normalna", czyli bez nadwagi, ale też nie wieszak, a ten dysonans wzięłam za zabieg mający na celu ukazać różnicę w postrzeganiu wyglądu przez siebie i innych (choć nadal nie wiem czy taki był tego cel).
Hades jest oczywiście przystojny, choć mieszkańcy Olimipionu za takiego go nie uważają ze względu na liczne blizny na jego ciele, czerwono-białe oczy i tajemniczą chorobę - nie wiem do końca jaką, bo z jednej strony parzy go mocne światło, a z drugiej wszyscy mówią o bezpłodności. Nie wiemy ile konkretnie ma lat, ale wiadomo, że jest w podobnym wieku co ojciec Kory - tak więc różnica wieku to minimum 18 lat. Zgodnie z mitami Hades był nieco starszy od Zeusa, który po dorośnięciu (zakładam 18 lat - wiek dorosły w antycznej Grecji) uratował swoje rodzeństwo, potem była 10-letnia wojna z tytanami, a potem romans Zeusa z Demeter. Zatem wiek Zeusa w książce to około 47 lat (18+10+1+18), a Hadesa obstawiam +/- 49 lat. Nieco zbyt dojrzały w moim odczuciu, jednak w trakcie czytania jego wiek odczuwałam bardziej w okolicach 30-35 lat i wydaje mi się, że opis jego wyglądu też bardziej odpowiada temu wiekowi.
Co do zachowania... Na pewno jest bardziej sensowny i rozsądny niż Zeus, Hera i cała reszta ich otoczenia. Woli przebywać z dala od swojej rodziny, ale wykonuje zlecenia swojego brata, dzięki czemu jest nietykalny dla policji i może prowadzić swoje niezbyt legalne interesy. I choć przez wszystkich przedstawiany jest jako brutalny, bezwzględny i okrutny, to poza pierwszymi scenami w zasadzie cały czas widzimy go z perspektywy Kory i nie potrafiłam go sobie wyobrażać inaczej niż miłego i puchatego kotka, bo do tego sprowadza się jego zachowanie. Poza jednym momentem brutalności w obecności dziewczyny jest typowym grzecznym dżentelmenem, który momentalnie zakochuje się po uszy (walczy ze sobą naprawdę krótko) i spełnia jej każdą potrzebę bez mrugnięcia okiem.
Co do naszej głównej pary, czyli Kory i Hadesa, mam mieszane uczucia, choć z przewagą pozytywnych. Ich relacja rozwija się trochę zbyt szybko, ale jednocześnie wydaje mi się, że ze strony niedoświadczonej Kory jest to prawdopodobne - szybko zakochująca się młoda dziewczyna, której zaimponował przystojny, opiekuńczy mężczyzna z dobrymi manierami - pasuje. Ze strony doświadczonego, dorosłego, ukształtowanego mężczyzny, który z założenia ma ją traktować jak swoją podopieczną - no jakoś nie do końca wiarygodne, moim zdaniem powinno tu być to poprowadzone nieco spokojniej, dojrzalej. A dostajemy nagły przeskok z chęci ochrony do pociągu i miłości - jeszcze tego samego dnia widać że chce ją pocałować, zaprasza na randkę, która ma się odbyć w kolejny wieczór, a następnie uświadamia sobie wielką miłość. Nie mówię, że ma być to jakiś przydługi slow burn, ale no dajmy im chociaż parę tygodni ;)
Podsumowując - bardzo przyjemna i szybka lektura, z lekko muśniętymi wątkami dotyczącymi trudnych tematów, ale skupiająca się głównie na wątku romantycznym. Jest to pierwsza część w serii, nie wiem ile książek ma wyjść, ale podejrzewam, że będzie to trylogia i nie mogę się doczekać kontynuacji!
Ocena 4/5 ⭐⭐⭐⭐
Pikantność 2/5 🌶️🌶️